Forum www.darkhunterfans.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<   Filmy & Seriale / Anime   ~   Junjou Romantica / Sekai-ichi Hatsukoi
Mikka
PostWysłany: Nie 18:23 , 29 Sty 2012 
Abadonna

Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Łowczyni


Junjou Romantica



Junjou Romantica to dwunastoodcinkowa seria yaoi, powstała na podstawie nadal publikowanej mangi Shungiku Nakamury. Jak to zwykle z niedokończonymi tytułami bywa, twórcy wyciągają z mangi co lepsze kąski, próbując zamknąć w małej liczbie odcinków choć jeden wątek. W tym przypadku, na szczęście, sama fabuła jest na tyle epizodyczna, że udało się stworzyć serię w miarę zamkniętą, ale z otwartą furtką dla kontynuacji w przyszłości.

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy Misaki Takahashi (lat 18, prawie student), zostaje zmuszony przez siłę wyższą (czyli chęć zdania egzaminów na Uniwersytet Mitsuhashi) do zamieszkania razem z Akihiko Usamim (lat 28, pisarz, kawaler). Powód jest bardzo prozaiczny – Usami jest bliskim przyjacielem Takahiro Takahashiego, który prosi go o pomoc w uzupełnieniu braków wiedzy młodszego brata. Bardzo szybko okazuje się, że popularny i wielokrotnie nagradzany powieściopisarz ma kilka może nie ciemnych stron, za to wyjątkowo dziwnych nawyków. Oraz jest autorem opowiadań z nurtu boys’ love, pisanych oczywiście pod pseudonimem, w których urzeczywistnia swoje marzenia seksualne dotyczące właśnie… Takahiro. Marzenia z punktu widzenia Usamiego są niestety jednostronne, natomiast z punktu widzenia Misakiego, który na wejściu natrafia na jedno z tychże opowiadań, absolutnie i całkowicie niedopuszczalne. Jego oburzenie dotyczące szargania imienia brata jest więc bardzo głośne i bardzo… efektowne, nie robi jednak większego wrażenia na winowajcy, co więcej, kończy się w łóżku, oczywiście przy zdecydowanym sprzeciwie Misakiego. Cóż, jak się łatwo można domyślić, wspólne zamieszkanie obu panów będzie miało daleko idące konsekwencje.

Zwykle w tego typu historiach twórcy przedstawiają parę bohaterów, a potem widz z napięciem śledzi wzloty i upadki ich związku. Tak jest i tym razem – główny wątek, nazwany w mandze właśnie Junjou Romantica, poświęcony jest romansowi Misakiego i Akihiko. Jednak przeplatany jest on historiami jeszcze dwóch innych par, w ten czy inny sposób powiązanych z bohaterami, czy to wspólną przeszłością, czy też miejscem pracy. W części Junjou Egoist mamy więc przyjaciela z dzieciństwa Usamiego, Hirokiego Kamijou – bardzo poważnego i skrytego młodego człowieka, skoncentrowanego na karierze akademickiej – i Nowakiego Kusamę, który… zakochał się w Hiro od pierwszego wejrzenia. No cóż, zdarzyć się to może nawet zamkniętym w sobie egoistom. Trzecia część natomiast, Junjou Terrorist, przedstawia początki związku profesora You Miyagiego, współpracownika Hirokiego z Uniwersytetu Mitsuhashi, i młodocianego „terrorysty uczuciowego” – Shinobu Takatsukiego, umiejętnie wykorzystującego swój urok osobisty i poczucie odpowiedzialności Miyagiego.

Na szczęście dla serii jej siłą są doskonale zarysowane postaci i trzy różne historie związków, przeplatające się i tworzące interesującą układankę. Panowie są uroczy, sfrustrowani, zabawni, romantyczni i dużo myślą. Naprawdę, rozważań o naturze tego, co im się przydarza, co by było, gdyby… lub „czy naprawdę…?” jest sporo, na szczęście jednak zwykle nie popadają w przesadny melodramatyzm i darcie szat z rozpaczy nad swoim marnym żywotem. Wprost przeciwnie, widz często zostaje uraczony wyjątkowo ciepłą scenką, dodatkowo często spuentowaną przeuroczymi SD­‑czkami. Oczywiście należy też wspomnieć o postaciach drugoplanowych, w większości powiązanych w jakiś sposób z Usamim (w końcu to główna, przynajmniej na razie, para), których pojawianie się zwykle ma na celu pchnięcie danego związku w konkretnym kierunku i wkroczenie w kolejne stadium. Czyli wyznanie miłości albo pójście do łóżka. Zresztą, bądźmy szczerzy, to jest yaoi, seks i tak się musi pojawić. W każdym odcinku mamy scenę z wyraźnym podtekstem seksualnym, z przyciemnieniem/rozjaśnieniem w strategicznym punkcie, wystarczająco jednak jednoznaczną, by nie mieć wątpliwości, co dokładnie w danym momencie zaszło. Jako ciekawostkę podam, że wydanie DVD jest tego przyciemnienia pozbawione.

Wielki problem miałam z przyzwyczajeniem się do wyglądu postaci. Panowie są dłudzy, chudzi i mają bardzo, ale to bardzo kwadratowe twarze. Nie powiem, że nie spełniali standardów bishounena, ale na litość, czemu czasem wyglądali, jakby im się policzki zapadały do wnętrza czaszki? Na szczęście o wyglądzie się zapominało na tyle, że nie przeszkadzał on w śledzeniu historii, bardzo często występowali oni też w postaci super­‑deformed, która, zwykle w połączeniu z odpowiednim tekstem lub sytuacją, rozśmieszała do łez. Osobną sprawą są tła – takie tła, które nie przeszkadzają widzowi i nie rozpraszają go – czyli puste przestrzenie, czasem, gdzieś na mieście czy na uczelni, anonimowy tłum… i tyle. Nie powiem, ładnie narysowane, ale pozbawione życia – no, może ze dwoma czy trzema wyjątkami.

Jeśli w trakcie serii pojawia się jakiś podkład muzyczny, nie jest on na tyle wyraźny, żeby go zarejestrować, czy nawet zapamiętać. Na uwagę zasługuje tylko opening Kimi = Hana, wykonywany przez pigstar, oraz melodyjny ending Baby Romantica, śpiewany przez grupę SCRIPT. Wielki plus natomiast należy się seiyuu, którzy doskonale umieli oddać uczucia odgrywanych postaci. W obsadzie znaleźli się m.in. Takahiro Sakurai (Misaki), znany z roli Sprzedawcy Leków w Mononoke czy też Shito Tachibany z Zombie Loan, Kentarou Itou (Hiro), którego fani mogą kojarzyć jako Renjiego z Bleach i Kurou Daijuujiego z Demonbane. A w rolach mniejszych, drugoplanowych, wprawne ucho mogło wyłowić takie sławy, jak Toshiyuki Morikawa czy też Ryoutarou Okiayu.

Junjou Romantica jest na pewno serią, która spodoba się fanom gatunku. Jest przy tym na tyle ciepła i na tyle śmieszna, że perypetie próbujących się dopasować do siebie panów mogą przyciągnąć też osoby, które z yaoi nic wspólnego nie chcą mieć, za to lubią się pośmiać i troszkę wzruszyć (podczas scen łóżkowych mogą zamknąć oczy). Zwracam też uwagę na to, że po napisach końcowych zwykle jest prezentowana bonusowa scenka, na ogół nawiązująca do danego odcinka i nieodmiennie śmieszna. Seria prawie dla wszystkich (wspomnianych wyżej), jednak ze względu na wspomniane wcześniej sceny o podtekście seksualnym, zdecydowanie nie dla dzieci.

Źródło: Tanuki-Anime

Sekai-ichi Hatsukoi


Seria Sekai­‑ichi Hatsukoi jest kolejną adaptacją mangi z nurtu boys love, autorstwa Shungiku Nakamury. Jeśli komuś zainteresowanemu tematyką yaoi i shounen­‑ai to nazwisko wydaje się znajome – to być może po samym zerknięciu na kadry pochodzące z anime skojarzy autorkę. Tak, to ta pani, która popełniła mangę Junjou Romantica, na podstawie której kilka lat temu powstał dwuczęściowy serial pod tym samym tytułem – sympatyczne anime opowiadające o perypetiach sercowych grupki panów, w ten czy inny sposób związanych z wydawnictwem Onodera i Uniwersytetem Mitsuhashi.

Tym razem głównym bohaterem nie jest student, ale osobnik już pracujący, dorosły, z pewnym doświadczeniem zawodowym i głową nabitą ideałami. Oraz straszliwym zawodem miłosnym, przeżytym w młodości, po którym przysiągł nigdy się już nie zakochać. Ritsu Onodera (lat 25), nowy nabytek zespołu Emerald wydawnictwa Marukawa, przybył tego dnia do pracy z przeświadczeniem, że czeka go świetlana przyszłość w zawodzie redaktora w dziale literatury. W końcu miał po temu predyspozycje – w wydawnictwie Onodera (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa) współpracował z jednym z najbardziej poczytnych pisarzy, Akihiko Usamim, którego powieści nie schodziły z list bestsellerów. Niestety, praca w firmie kierowanej przez ojca zwykle wywołuje podejrzenia o nepotyzm, a fakt, że Ritsu kochał swoją pracę i wykonywał ją doskonale, nie był w stanie stłumić krążących plotek. Dlatego młody redaktor rzucił ją, chcąc udowodnić, że w innym wydawnictwie także jest zdolny do wypromowania książki, która zarobi miliony. Nie sądził jednak, że zamiast w dziale literatury, wyląduje w owianym złą sławą zespole Emerald, zajmującym się wydawaniem mang shoujo. Szefem działu jest Masamune Takano, osobnik, który po objęciu stanowiska w przeciągu roku wyciągnął tenże dział z zapaści i zamienił go w dobrze działający i sprawny zespół. „Team Emeraldo” wprawdzie traktowany jest przez inne zespoły jako zbiorowisko dziwaków, zdolnych się posunąć daleko, by osiągnąć swój cel, za to dzięki temu jest niezwykle skuteczny w działaniu i promowaniu swoich autorów. Nawet jeśli bywa to okupione doprowadzaniem się pod koniec dwudziestodniowego cyklu wydawniczego do stanu przypominającego rozkładające się zombi. Lub praktycznie podkładaniem głowy pod topór kierownictwu, gdy autor ma problem z dotrzymaniem terminu. Pierwsze godziny w nowej pracy okazują się dla Ritsu bardzo stresujące. Nie dość, że trafia nie tam, gdzie sobie zaplanował, w miejsce, gdzie współpracownicy wyglądają, jakby ich co najmniej przejechał walec (kilka razy), to od razu zostaje zgarnięty przez nowego przerażającego szefa na spotkanie z autorką. I nawet nie przypuszcza, jak to spotkanie zmieni jego życie uczuciowe. Zawodowe zresztą też.

Oprócz Takano i „nowego nabytku”, czyli Ritsu, w zespole Emerald pracuje też kilku innych panów. Yoshiyuki Hatori (lat 2Cool jest redaktorem prowadzącym popularnego mangaki, Chiakiego Yoshino, publikującego mangi shoujo pod kobiecym pseudonimem. Opieka wydawnicza „Toriego” obejmuje także dbanie o to, żeby Chiaki jadł cokolwiek w trakcie pracy, oraz pranie i sprzątanie… Po prostu idealna żona. Lub osoba, która jest zakochana, a jednocześnie bardzo skryta i zdecydowanie niechcąca mieszać uczuć z pracą. Z kolei jego kolega z drugiej strony biurka, Shouta Kisa, sam o sobie mówi, że nie lubi angażować się w poważniejsze związki, gdyż największą uwagę zwraca na wygląd zewnętrzny swoich partnerów. A to zwykle nie prowadzi do niczego dobrego. Tyle że co innego się zarzekać, a co innego wpaść po uszy – i zakochać się w przystojnym sprzedawcy pracującym w pobliskiej księgarni w dziale z mangami. Sam obiekt skrytych westchnień, Kou Yukina, nie ma nic przeciwko byciu tymże, zwłaszcza gdy okazuje się, że Kisa redaguje jego ulubioną serię shoujo. O trzecim członku zespołu Emerald, Kanade Mino, nie dowiadujemy się w trakcie trwania serii praktycznie nic… Bywa na ekranie, jest wspomniane, że lepiej go nie denerwować. I tyle. Może więcej zostanie wyjaśnione w zapowiadanej drugiej serii, na razie widz musi się zadowolić tym, co scenarzyści mu dali.

Z ważniejszych bohaterów występujących w serii i mających duży wpływ na fabułę oraz zachowania postaci należy także wspomnieć o Takafumim Yokozawie, przyjacielu Takano z czasów szkolnych, bardzo zazdrosnym o niego i przy każdej nadarzającej się okazji ostrzegającym Onoderę, żeby się do Takano nie zbliżał, nie angażował, a najlepiej, żeby zniknął z powierzchni ziemi. Jest jeszcze niejaki Yuu Yanase, asystent Chiakiego, który zdecydowanie liczy na coś więcej niż zwykłą przyjaźń pomiędzy nimi. W kilku odcinkach pojawia się też znany widzom Junjou Romantica Ryuuichirou Isaka, syn prezesa wydawnictwa Marukawa, mający tym razem do odegrania poważniejszą rolę, niekoniecznie pijanego błazna­‑imprezowicza, oraz kilka postaci, między innymi związanych z wydawnictwem mangaków i pisarzy, a także członków innych zespołów wydawniczych. Więcej postaci w świecie Sekai­‑ichi Hatsukoi nie stwierdzono – tradycyjnie twórcy skupili się raczej na postaciach pierwszoplanowych lub mających styczność z bohaterami, pozostali mieszkańcy miasta to anonimowy tłum, który gdzieś się przemyka w tle.

Główny wątek Sekai­‑ichi Hatsukoi oscyluje wokół zawirowań wcale­‑nie­‑związku Ritsu i Masamune, których jak się okazuje łączy wspólna przeszłość. Im właśnie poświęcono zdecydowaną większość odcinków. Z kolei życiu uczuciowemu Hatoriego i Kisy przydzielono zdecydowanie mniej czasu antenowego niż w moim odczuciu się należało. W porównaniu z Junjou Romantica bardzo brakowało mi równowagi w przedstawieniu trzech wątków romantycznych. Historie bohaterów pobocznych (a za takich uważam właśnie przez sposób ich zaprezentowania w serii), Hatoriego i Chiakiego oraz Kisy i Yukiny, zostały pokazane bardzo krótko, zwięźle i zakończone poniekąd zadowalającą konkluzją – czyli że bohaterowie będą raczej razem. Moim zdaniem – za krótko, wolałabym, żeby poświęcono im większą ilość czasu. Z kolei główna para przez cały czas nie może dojść do ładu ani ze sobą, ani ze swoimi uczuciami, a sam Ritsu zachowuje się, jakby i chciał, i się bał, cały czas miotając się po ekranie, niepewny swoich uczuć, mimo że już nawet widz jest świadom, jakie one są. Nawet pustogłowy Chiaki, który wiadomością o uczuciu Hatoriego dostał praktycznie znienacka w łeb, szybciej potrafił dojść do ładu ze swoimi uczuciami i określić, czego chce. Dodatkowo, zapewne w celu wprowadzenia większego dramatyzmu, pojawili się także konkurenci do serca wybranka, dzięki czemu wątki romantyczne wzbogaciły się o niedomówienia, nieporozumienia i próby dobrania się drugiej strony do bohaterów. Nie powiem, żeby mi się to podobało – jak stwierdziła w trakcie serii jedna z asystentek Chiakiego, w takim przypadku zawsze ktoś zostaje na lodzie, a osoba wybierająca nie zawsze ma czyste sumienie… Jednak wbrew pozorom Sekai­‑ichi Hatsukoi nie jest dramatem, mimo że sporo czasu antenowego poświęcono próbom rozwiązania przez bohaterów gnębiących ich dylematów. To nadal sympatyczna komedia obyczajowa, zawierająca sporą dawkę humoru. Występuje on jednak często w sytuacjach związanych z wykonywanym przez bohaterów zawodem, przez co w niektórych przypadkach może być nieco hermetyczny w odbiorze.

Tłem rozgrywających się w serii wydarzeń jest wydawnictwo Marukawa i jego okolice. A konkretnie: wydawnictwo pokazane od podszewki, ponieważ tym razem autorka mangi (a za nią scenarzyści) bohaterami uczyniła osoby w nim pracujące, przede wszystkim na odpowiedzialnym stanowisku redaktora. Bowiem na drodze każdego żądnego sławy autora stoi właśnie On. Redaktor. Ten, który bezlitośnie wytknie wszelkie błędy stylistyczne, logiczne i merytoryczne popełnione w trakcie tworzenia wiekopomnego dzieła, mającego w założeniu rzucić czytelnika na kolana. W przypadku mang zauważy też wszelkie usterki związane z niedoskonałym kadrowaniem, koślawym rysunkiem czy niewłaściwie rozmieszczonymi punktami kulminacyjnymi opowieści, będzie też stał nad nieszczęsnym, uciemiężonym artystą, przypominając mu o terminach oddania całości „Bo trzeba przecież sprawdzić, poprawić, nanieść rastry i tekst, a drukarnia dzwoni, że to było na wczoraj!”. W Sekai­‑ichi Hatsukoi proces wydawniczy został pokazany w miarę realnie i każdy, kto kiedykolwiek miałby ochotę wydać coś (książkę, komiks, gazetę, artykuł), powinien być świadomy, jak dużo czasu zajmuje doprowadzenie danego produktu do wyglądu, który może zostać zaprezentowany potencjalnym czytelnikom czy też kupującym. Dla mnie ten aspekt serii był jednym z jej atutów, głównie dlatego, iż pracę redaktora uważam za równie ważną, jak pracę autora danego dzieła. Dodatkowo w trakcie niektórych odcinków autorzy wyjaśniali pewne aspekty pracy w wydawnictwie w postaci schematycznych rysunków, co dawało interesujący efekt komiczny, a widzom przy okazji przybliżało nieco zaistniałą akurat sytuację.

Grafika zaprezentowana w serii jest dobra, nie rzuca na kolana, nie powala jakością rysunku postaci, ale też nie chce się na jej widok uciec z krzykiem przerażenia. Tła, w których przemieszczają się bohaterowie, są raczej puste (celowo pomijam tu wystrój miejsca pracy bohaterów, to trzeba zobaczyć na własne oczy), choć zdarzają się momenty, gdy anonimowy tłum przemykający na dalszym planie zamienia się w całkiem realny i zróżnicowany. Widocznej poprawie w stosunku do poprzedniego projektu Youko Kikuchi, pracującej m.in. przy Junjou Romantica, uległ także sposób rysowania bohaterów. Nie są już aż tak pająkowato szczupli i nieproporcjonalni, a ich twarze nie są aż tak kwadratowe i zapadnięte w sobie, a pojawiające się postacie kobiece są przyjemne dla oka i… kobiece właśnie. Małym mankamentem jest jednak to, że bohaterowie są mało zróżnicowani wizualnie – często musiała minąć dłuższa chwila, nim skojarzyłam, którego z nich aktualnie widzę na ekranie, a i tak poznawałam ich nie po kolorze oczu i włosów, tylko słuchając, jakie imię pada w rozmowie.

Jeśli był w trakcie serii jakiś podkład muzyczny w tle odcinków, to przykro mi bardzo, ale ja go nie zaobserwowałam. W pamięci plącze mi się natomiast sympatyczny i energetyczny opening, Sekai de Ichiban Koishiteru, śpiewany przez Shuuhei Kitę, oraz wolniejszy, romantyczny ending, Ashita, Boku wa Kimi ni Ai ni Yuku, wykonywany przez grupę Wakaba. Seiyuu użyczający głosu postaciom także stanęli na wysokości zadania. W rolę Masamune Takano wcielił się Katsuyuki Konishi, znany m.in. z roli Rena Tsurugi (Skip Beat!), Ozmy Lee (Macross Frontier) czy Ameryki z Axis Power Hetalia, a głosu Ritsu Onoderze użyczył z kolei Takashi Kondou, którego widzowie mogli słyszeć w roli Akuto z Ichiban Ushiro no Daimaou. W rolach drugoplanowych natomiast pojawiają się znani seiyuu, tacy jak Toshiyuki Morikawa (Ryuuichirou Isaka), Hiroshi Kamiyia (Yuu Hanase) oraz Hikaru Midorikawa (Kanade Mino).

Sekai­‑ichi Hatsukoi jest serią, którą na pewno powinny obejrzeć osoby zaznajomione z Junjou Romantica – nie dość, że mangę stworzyła ta sama autorka, a anime ci sami twórcy, to rzecz dzieje się praktycznie na sąsiednim podwórku fabularnym. Swoją drogą, jestem ciekawa, ile osób zauważy przemykające w tle postaci ze wspomnianej wcześniej produkcji. Seria jest bardzo sympatyczna, nie da się jednak nie zauważyć pewnych niedociągnięć w rozmieszczeniu materiału fabularnego, a także poświęcenie większej ilości czasu na przedstawienie pracy bohaterów, zamiast na ich perypetie romantyczne. Spotkałam się z opiniami, że akurat ten aspekt (praca, praca… A po co praca!) jest wyjątkowo nudny i obniża przyjemność oglądania serii. Ja się jednak z tą opinią nie zgodzę, dla mnie on akurat tę przyjemność zwiększa, przy okazji zakotwiczając bohaterów w rzeczywistości. Dobra, umownej rzeczywistości, nie w każdym wydawnictwie pracują prawie sami panowie o odmiennej orientacji seksualnej. Dlatego z czystym sumieniem serię mogę polecić na pewno osobom ciekawym, jak wygląda taka praca, fankom związków męsko­‑męskich oraz osobom, które potrafią nad istnieniem takowych przejść do porządku dziennego i cieszyć się sympatyczną komedią.
Źródło: Tanuki-Anime









*****************



Oglądałam i czytałam [to czytałam odnośnie mangi JJR] i jak już pisałam, podobało mi się. Zdecydowanie jedna z bardziej romantycznych historii jakie widziałam.
Jeśli chodzi o ulubieńców, zdecydowanie UsagixMisaki - choć ten ostatni raczej często wywoływał irytację [Litości, mieszkać z kimś i sypiać przez CZTERY LATA i nadal mieć problemy z wyznaniem miłości? no bez jaj... dosłownie i w przenośni XD]. Reszta par jakoś mnie nie zainteresowała.

Kreska całkiem ładna, choć bez szaleństw - no i postacie momentami wyglądają jak poważni anorektycy - do tego wersja mangowa zdecydowanie ładniejsza [choć nadal wychudzona].

A Wasze wrażenia - tych co widziały, oczywiście Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mikka dnia Nie 18:43 , 29 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furtka
PostWysłany: Nie 20:39 , 29 Sty 2012 
Giermek

Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Łowczyni


WOOOOOOWWWWW

Ty to jednak jesteś szybka Smile

Jak Ci pisałam w innym poście to ja jestem typem romantyczki Smile I właśnie wszystkie te kryteria spełnia JR. Wiem że były różne petycje by powstała trzecia serii ale niestety na razie cisza.

Powstała za to seria Sekai Ichi Hatsukoi. Po obejrzeniu pierwszego sezonu zaczyłam czytać mangę. Powiem szczerze że można się czasami rumienićSmile
Na szczęście powstał drugi sezon ale czuję ogromny ogromny niedosyt.

Mikka - w którym miejscu jest o tym że oni mieszkali 4 lata??? Coś mi się nie zgadza ....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Furtka dnia Nie 20:43 , 29 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikka
PostWysłany: Nie 20:51 , 29 Sty 2012 
Abadonna

Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Łowczyni


W dalszej części mangi - jak na razie jest w momencie jak Misaki ma 21 lat, ale dalej ma problemy emocjonalne XD Właściwie, miejsce w którym kończy się anime JJR, to chyba jeden z ostatnich rozdziałów mangi, z tego okresu czasu, potem skacze to bodajże trzy lata w przód.
W sumie twórcy maja dosć materiału przynajmniej na trzeci sezon anime, jeśli nie na kolejne dwa. Jednak jak uświadomiła mnie Masq, najpewniej tak się nie stanie, jako że zależy to od sprzedaży DVD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furtka
PostWysłany: Nie 21:05 , 29 Sty 2012 
Giermek

Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Łowczyni


UUU widzę że mam duże brak w takim razie. Nie mogłam się jednak przekonac do mangi. Znacznie znacznie znacznie bardziej lubie anime...

A wracajac do anime. Ktory motyw wam się najbardziej podobał/wzbudził śmiech/smutek ..... ogólnie wywołał największe emocje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Masquerade
PostWysłany: Nie 21:07 , 29 Sty 2012 
Matka Przełożona

Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 2269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z majtek Savitara
Płeć: Łowczyni


No cóż mam rzec? Kocham. Od JR zaczęłam swoją przygodę z yaoi. Ulubiona para to zdecydowanie HirokixNowaki, czyli junjou egoist. Uwielbiam ich, mimo że to tacy... egoiści, no co tu dużo mówić. Ale sposób, w jaki otwarcie mówią o swoich uczuciach mnie urzeka. Misaki dobija mnie swoim niezdecydowaniem, za to go nie lubię. Usagi... cóż. Ideał Very Happy Pamiętam, jak Misaki zapytał go o coś, nie pamiętam, czy to do końca chodziło o łóżko, a Usagi mu na to "Dlaczego...? BO TAK CHCĘ!" i taka dominująca poza Very Happy Uwelbiam Very HappyVery HappyVery Happy Co do jj terrorist się nie wypowiadam, bo ich jakoś najmniej poznałam.

Sekai... Ech, no zmęczyło mnie to anime niemiłosiernie. Nie wiem, może gdybym obejrzała to na raz, to bym tak nie odczuła, ale od początku tego anime czekałam na każdy kolejny odcinek bity tydzień, a sytuacja ciągle tak jakby tkwiła w miejscu. Onodera do złudzenia przypomina Misakiego, mówię tu o sposobie zachowania. Gdyby tych dwóch kiedykolwiek się spotkało i, nie daj Boże, zakochało w sobie, to byłoby po ptakach. Umarliby pewnie ze starości, zanim wyznaliby sobie uczucie.

No więc JR kocham, Sekaia już mniej. Kreskę wielbię, te nienaturalne proporcje również Very Happy Ogólnie fajne, romantyczne, przesłodkie. W sam raz dla kogoś początkującego Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikka
PostWysłany: Nie 21:15 , 29 Sty 2012 
Abadonna

Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Łowczyni


manga jest fajna - tylko trzeba się nastawić na cieżki brak cenzury XD

muszę powiedzieć, że najbardziej rozśmieszyły mnie teksty - oglądałam z angielskimi napisami i absolutnie padłam pod biurko przy tekście Misakiego: "... he sounds like a scum" - cały kontekst niemożliwie mnie rozbawił XD

sceny, które najmocniej zapadły mi w pamięć? Hmmm... z sezonu pierwszego to chyba scena w diabelskim młynie i pociągu. Z drugiego sezonu to śmiałam sie jak głupia z oblężenia truskawkowego i czereśniowego. Scena która zapadłą w pamięć to koniec tego odcinka z gorącymi źródłami - piękne.

Jeśli chodzi o motywy - to właściwie nie wiem jak to lepiej ująć, ale wręcz obsesyjna miłość U do M. Owszem, czasem poadał w lekką przesadę, ale nie mogłam sie pozbyć wrażenia, że gdyby M. przestał sie zachowywać jak aż taki gówniarz, to wszystko mogłoby wyglądać dużo gładziej. Lubię Miskiego, bo jest prześmieszny, ale to jego ciagłe zaprzeczanie i niedomyślnosć czasem działaja na nerwy.

***
edit


Masq, popieram punkt widzenia - Usagi to ideał Very Happy Nie zliczę ile razy mnie rozbawił [czidas, śmiałam się jak głupia przy jego pobudkach i tej Mrocznej Aurze, zawodach na truskawki i czereśnie z bratem, i właśnie tym jego "bo tak chcę!" (btw, chodziło o to dlaczego robi z Misakiego bohatera swoich książek XD)], rozczulił [nie wiem dlaczego, ale on mnie uderza jako trochę taki oderwany od świata samotnik, właściwie nie z wyboru] i cóż, ta cała jego zaborczość [dajcie spokój, był zazdrosny nawet o dziecko... jak miało mnie to nie rozczulić? XD]... ciężko go nie lubić, a i w mandze wygląda po prostu... ahhhhh, cud, miód i orzeszki Wink
A Misakiego po prostu polubiłam i nawet przy całym tym jego niezdecydowaniu mi nie przeszło. Przesadza, fakt - szczególnie po tym, jak już wspomniałam, że mieszka z Usagim cztery lata a sytuacja się właściwie nie zmienia. Choć, jeśli dobrze odbieram sytuacje, to własnie w tych najnowszych rozdziałach w koncu chłopak zaczyna dochodzić ze sobą do ładu, co mnie cieszy.

A jeśli chodzi o to Sekai? Cóż, znów się zgadzam - Onodera irytował mnie niemiłosiernie, takie niezdecydowanie a la Misaki razy 10 Rotfl Gdzie Misaki wynagradzał mi to zabawnością i tym że w gruncie rzeczy mimo swoich dzikich akcji, wyraźnie kochał U, natomias O... cóż, jakoś go zwyczajnie nie polubiłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mikka dnia Nie 22:24 , 29 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moon
PostWysłany: Czw 9:49 , 08 Mar 2012 
Hellchaser

Dołączył: 19 Lut 2012
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Łowczyni


Trzy tygodnie temu nie miałam pojęcia co to jest yaoi. Trochę wstyd przyznać ale mam 27 lat więc można by powiedzieć, że to nie moje czasy Smile Nie lubię nie wiedzieć o co chodzi więc po zachwytach Masq nad Janou romantica postanowiłam obejrzeć odcinek. Z początku przerzyłam lekki szok kulturowy, chociaż byłam przygotowna, bo najpierw zorientowałam się w temacie na Wiki. Nigdy nie miałam problemów z homoseksualizmem ale jakoś oglądanie tego na ekranie jeszcze w postaci anime (które zawsze kojarzyłam z bajkami dla dzieci i ukochaną czarodziejką ) to musiał być szok Smile Z początku zauważyłam, że przez chwile miałam otwarte usta Very Happy . Musiałam wyglądać komicznie Wink . Moje ogólne wrażenia po obejżeniu trzech odcinków są jak najbardziej pozytywne i zamierzam obejrzeć reszte. Usagi jest cudowny i taki tajemniczy, (prawie się popłakałam jak wyznał Misakiemu miłość) ale jak narazie najbardziej podoba mi się Egoist. Moment kiedy Hiroki siedział w barze i śledził Nowakiego i był nawet zazdrosny o dziewczyny Very Happy uśmiałam się w tej scenie. I ta konspiracja żeby tamten go nie zauważył, coś pięknego. Podsumowując jestem jak najbardziej na tak, po obejrzeniu reszty odcinków opiszę swoje wrażenia. Very Happy . To by było na tyle, podziękowania dla mojej mentorki Masq

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikka
PostWysłany: Czw 13:31 , 08 Mar 2012 
Abadonna

Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Łowczyni


Następna zarażona To się rozprzestrzenia Rotfl

Heh, wiem co masz na myśli mówiąc o szoku kulturowym, Moon [nie myślałaś o skróceniu nicka?], miałam to samo XD Ale jak pewnie zauważyłaś, idzie się przyzwyczaić.
Następne w kolejności polecam Gravitation [moja mania Rotfl]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Masquerade
PostWysłany: Czw 14:22 , 08 Mar 2012 
Matka Przełożona

Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 2269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z majtek Savitara
Płeć: Łowczyni


No i widzicie?! Nie ma się co bać yaoi, bo jest suuuuuper! Very Happy Egoist to moja ulubiona para. Kocham ich. Taki wybuchowy związek, ale ile w nim miłości <3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
harietta
PostWysłany: Pią 0:10 , 09 Mar 2012 
Hellchaser

Dołączył: 01 Wrz 2011
Posty: 1325
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bielsko-biała
Płeć: Łowczyni


nie martw sie Moon ja tez dopiero poznałam yaoi dopiero na forum sie zty spotkałam Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Furtka
PostWysłany: Pią 22:12 , 09 Mar 2012 
Giermek

Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Łowczyni


Moon - jestem ciekawa twojej opini po obejrzeniu całej serii Smile

Zawsze miło powitać nową fankę tematu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moon
PostWysłany: Pią 22:57 , 09 Mar 2012 
Hellchaser

Dołączył: 19 Lut 2012
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Łowczyni


Furtka, możesz być pewna, że jak tylko uda mi się ją obejrzeć Smile , zamieszcze swoją opinie na forum. Bardzo mnie ciekawią dalsze losy bohaterów Janou Romantica, tylko z czasem kiepsko Sad więc trochę potrwa zanim zalicze wszystkie odcinki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Śro 21:59 , 21 Mar 2012 






JR
Obejrzałam, czytam - Misaki to ... niech go ktoś nakręci, to będzie chodził o czasie. A Usagiego (królika) uwielbiam.

Fajne sceny?
Zabawne - Końcówki-dodatki:
- z JR - gdy Misaki wylał zupę na miśka Usagiego (co później musiał odcierpieć); - kaczuszki w II serii - kwa-kwa Very Happy
- z JT - nie tyle zabawne, co po prostu Straszne Wink : gdy Mitsuhashi i Shinobu wracają z ...??... samochodem (II seria) - to po prostu... do zobacznia; i oczywiście: gdy Shinobu gotuje - dieta cud (i nawet II śniadanie robi Very Happy )

Najbardziej podobające mi się sceny z JR:
- gdy Misaki zbiera pranie przed swoją niby-wyprowadzką i przychodzi Usagi - narysowana wspaniale, i ... wspaniale
- gdy Misaki próbuje przejąć inicjatywę: niby-pocałunek usta-dłoń-usta w kochni; gdy próbuje urzeczywistnić sceny z pewnych książek Usagiego;
- gdy Misaki gratuluje Usagiemu i wręcza różyczki;
- gdy Misaki zdaje sobie sprawę, że podoba się TYLKO członkom rodziny Usami - bezcenne
Macie rację, dziewczęta - JR-owo bohaterowie wychodzą odrobinkę pajączkowato.



Sekaii
Wystrój Wydawnictwa Emerald - ... to trzeba zobaczyć - ale tylko w dni kwitnięcia załogi (na początku cyklu), bo w dni zombi - cóż, daje ciekawe zestawienie.
Ogólnie seria fajna - chociaż przez większość czasu chciałam udusić Ritsu; Takano natomiast - uściskać.
Na poprawienie nastroju oglądam 2 (?3) końcowe odcinki II serii, i OVA.



Mikka - tylko nie Gravitation... proszę... furu-yuki (pada śnieg) - po obejrzeniu po raz n-ty (nie wiem nawet dlaczego) odcinki znam prawie na pamięć - i piosenki pewnie też. A teraz wychodzi na to, że obenrzę to po raz n+1 Confused
Powrót do góry
Masquerade
PostWysłany: Śro 22:11 , 21 Mar 2012 
Matka Przełożona

Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 2269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z majtek Savitara
Płeć: Łowczyni


Misiek Usagiego to Suzuki-san i jest ABSOLUTNIE święty Very Happy ba, on ma tych Suzuki więcej Very Happy Z tego, co pamiętam, to dokładnie tyle, ile Suzukich mieszka w Japonii Laughing Kocham Usagiego, jezu no, to jest mój ideał mężczyzny Very Happy

Moją ukochaną sceną z całego JR jest *szuka swojego gifa na forum BL*
o [link widoczny dla zalogowanych] :heart: to jest tak piękne, że płakam :<


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Śro 22:25 , 21 Mar 2012 






Mas - a widzisz - nie.

Z Suzukim było tak: Usagi chciał wybrać dla miśka imię/nazwisko, które jest popularne, więc - myśląc że Suzuki to najczęściej spotykane - dał mu na i/n Suzuki. W którymś momencie Misaki go uświadomił: że jakieś i/n jest popularniejsze/częściej występujące.

A co do ilości miśków u Usagiego - jeden (?) pokój od sufitu do podłogi. A gdy się zapełnił i nie było miejsca na kolejne pokoje-miśków w mieszkaniu (bo były pokoje: hodowli rybek, kolejki, repliki Wielkiego Muru itp) Usagi chciał kupić większe mieszkanie.
I znowu nie na temat.


Gif - super. (Z odcinka 2 chyba, tak?)
Powrót do góry
Masquerade
PostWysłany: Śro 22:59 , 21 Mar 2012 
Matka Przełożona

Dołączył: 01 Sty 2012
Posty: 2269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z majtek Savitara
Płeć: Łowczyni


Ha, możliwe, że to tak było z tymi miśkami Very Happy ze 2 lata temu już to oglądałam, nie pamiętam, ale pamiętam, że miał niezłą jazdę z tymi miśkami Very Happy

A gif to też nie pamiętam Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mikka
PostWysłany: Śro 23:56 , 21 Mar 2012 
Abadonna

Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Łowczyni


plutonia napisał:

Mikka - tylko nie Gravitation... proszę... furu-yuki (pada śnieg) - po obejrzeniu po raz n-ty (nie wiem nawet dlaczego) odcinki znam prawie na pamięć - i piosenki pewnie też. A teraz wychodzi na to, że obenrzę to po raz n+1 Confused


Hę? Nie bardzo rozumiem.

Gravitation jest absolutnie genialne [taaa, faza na tym punkcie nadal mi nie przechodzi Very Happy Pewnie dlatego, że normalnie Shu to ja sprzed paru lat - serioo, jak widzę co on odwala, to normalnie mój klimat XD] Daliby więcej bo umieram z niedosytu Very Happy A Yuki? Accchhhhh... Totalnie wiem co widzi w nim Shu XD Piękny suk**yn.


W JR też mam pełno ulubionych scen - właściwie w każdym odcinku przynajmniej jedną - a Usagi miażdży po prostu XD Choć to w mandze mnie rozbrajał już totalnie - szczególnie w tej częsci, która wykracza poza anime


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość
PostWysłany: Czw 0:12 , 22 Mar 2012 






Mikkuś - chodzi o to, że jak długo nie pamiętam, że mam Gravitation na komputerze, to mogę zająć się oglądaniem czegoś innego; bo jak tylko sobie o tym przypomnę, to czuję nieodpartą pokusę obejrzenia po raz kolejny - a wtedy przepadł: siedzę do skutku i oglądam całą serię Kwadratowy
Powrót do góry
Mikka
PostWysłany: Czw 0:23 , 22 Mar 2012 
Abadonna

Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Płeć: Łowczyni


Haha - chwytam - też to mam Very Happy Noooramalnie to uzależnia [chociaż dziś się wyłamałam i oglądałam Ao no Exorcist] ale Gravi jest po prostu, po prostu... brak słów [chociaż z drugiej strony to PRAWIE nie żałuje że nie krecili tego dalej - manga od pewnego momentu popada w taki absurd, że to staje się wręcz bolesne - o EX nie wspominając, bo choć kreska przepiękna, to "facepalmowałam" co stronę - a dj to tylko dla NAPRAWDĘ hardkorowych fanek yaoi]
Ale oglądanie Gravi to prawie zdrowy nałóg - w końcu śmiech to zdrowie, ne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moon
PostWysłany: Pon 23:32 , 26 Mar 2012 
Hellchaser

Dołączył: 19 Lut 2012
Posty: 1477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Łowczyni


Zostałam poważnie zainfekowana Very Happy Siedziałam dzisiaj przez kilka godzin i nadrabiałam zaległe odcinki JR. Stanęłam na odcinku 6 drugiej serii. Tyłek to wszedł mi prawie w kręgosłup od siedzenia Very Happy . Muszę przyznać, że nie zawiodłam się, serial jest naprawdę wspaniały Smile Nie wiem czy jest sens się wywodzić, skoro już pisałyście tyle na tem temat. No, dobra coś tam napisze, nie mogę się powstrzymać Very Happy .
Najmniej zainteresował mnie Terrorist, jakoś nie przemawia do mnie, co do pozostałych par to nie mogę się zdecydować kogo wolę Usagi/Misaki czy Hiro/Nowaki. Była ogromna ilość momentów, w których się naprawdę uśmiałam. Najbardziej bawią mnie reakcje Misaki´ego i Hiro, ciągle się o coś wściekają, bronią się przed miłością i okazywaniem czułości, ale jak przychodzi co do czego potrafią bronić swojego faceta Very Happy . Jeśli chodzi o ulubionego bohatera to nadal jest to Usagi-san :heart: . Strasznie podobał mi się odcinek, w którym był dziesięcioletnim chłopcem, był taki słodki z szalikiem wokół szyi i tymi smutnymi oczami, tak strasznie samotny i zaniedbany przez rodzicówCrying or Very sad . Okropnie było mi go szkoda. Zastanawia mnie, co do grzyba ciężkiego jest w tym serialu i wogóle w yaoi, że tak wciąga ? Ostatni raz oglądałam serial z tak dziką fascynacją dawno temu (no, nie licząc pamiętników, które obecnie oglądam). Może to ta odmienność? O parach heteroseksualnych czytamy ciągle i oglądamy w telewizji na co dzień, a geje to nadal temat tabu, co być może powoduje, że przez to ciekawszy Very Happy . Na mnie w tym serialu działa bardzo uczuciowość, wiele scen powodowało u mnie uśmiech i wilgoć w oczach, takie roztkliwienie poprostu Smile To chyba trochę głupie :heh: W każdym razie, nie zamierzam poprzestać na tym serialu. Jestem strasznie zafascynowana tematem Very Happy
I LOVE IT :heart:

I pomyśleć, że gdyby nie forum, nawet nie wiedziałabym, że coś takiego jak yaoi istnieje i nigdy nie obejrzałabym Janjou R. Laughing Wdać człowiek uczy się całe życie. To wszystko dzięki wam Very Happy Very Happy Very Happy

P.s Kiedy brat Usagi´ego wyznał Misaki´emu miłość myślałam, że padnę Very Happy a kiedy zaczął wysyłać truskawki, na przemian z Usagim śmiałam się jak głupia Very Happy i nawet było mi trochę żal Misakiego, że musiał to wszystko zjeść Mr. Green


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Moon dnia Wto 9:09 , 27 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 3
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Forum www.darkhunterfans.fora.pl Strona Główna  ~  Filmy & Seriale / Anime

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach